Mój dar nie pojawił się nagle. Rodził się w ciszy, w bólu, w głębokim wewnętrznym poszukiwaniu. Przeszłam przez ciemny okres — moment, w którym straciłam orientację, kontakt ze sobą, ze światem, a nawet wiarę w przyszłość. To właśnie wtedy, w absolutnej ciemności, po raz pierwszy usłyszałam szept kart... One nie tylko wskazały mi drogę — one przywróciły mnie do życia.

To nie ja wybrałam ten dar. To on wybrał mnie. I wszystko, co teraz robię, to pomagam innym odnaleźć odpowiedzi, poczuć jasność i uzdrowić duszę. To nie magia w klasycznym znaczeniu. To energia, której zapomnieliśmy słuchać.